Zadaniem Ewy było napisanie tekstu-fraszki o kobiecie. Nasza uczennica poradziła sobie doskonale z tematem, co potwierdzone zostało jej sukcesem. Zachęcamy do przeczytania nagrodzonych prac, a Ewie gratulujemy z całego serca.
Fraszki
Odważnie o kobiecie
Kobietę stworzono idealnie
Wiem! Brzmi to banalnie,
lecz warto mówić o jej boskości
najlepiej w gronie dostojnych gości.
Ona zawsze to doceni-
pod warunkiem, że nagle jej się
nie odmieni.
Jej stałość i zmienność idą w parze,
lepiej zamilknę ,zanim się narażę.
Wesoła, smutna, nerwowa, spokojna
czy to wada, czy zaleta?
Ot cała kobieta.
Portret kobiety
Portret kobiety to trudna sztuka.
chyba, że ktoś kłopotów szuka.
Podejmę jednak to wyzwanie
choć wiem, że trudne to zadanie.
Kobiece cnoty opisywać,
łatwiej szczyt góry jest zdobywać.
Z jednej strony ciepła, troskliwa
innym razem płaczliwa.
Kto się w tym orientuje,
szybko strategie buduje.
Umieć postępować z kobietą...
jest bez wątpienia zaletą.
Na kobietę
Czasem jest miła i słodka,
szybko wciąga ją plotka.
Czasem nerwowa, płaczliwa,
twierdzi, że jest nieszczęśliwa.
Po chwili uśmiecha się zalotnie,
robi to bardzo przewrotnie.
Bo w kobiecie tkwi dziwna siła,
która emocje nagromadziła.
I choć czasem sobie z nimi nie radzi
zrozumieć ją nie zawadzi.
Bo tak się sprawy mają,
gdy się wady i zalety przeplatają.
Portret kobiety to trudna robota!
Kto twierdzi inaczej- czysta głupota.
Odważnie o kobiecie
Kobietę stworzono idealnie
Wiem! Brzmi to banalnie,
lecz warto mówić o jej boskości
najlepiej w gronie dostojnych gości.
Ona zawsze to doceni...
pod warunkiem, że nagle jej się
nie odmieni...
Jej stałość i zmienność idą w parze,
lepiej zamilknę zanim się narażę.
Wesoła, smutna, nerwowa, spokojna
czy to wada, czy zaleta?
Ot cała kobieta.
Portret kobiety
Portret kobiety to trudna sztuka.
chyba, że ktoś kłopotów szuka.
Podejmę jednak to zadanie...
choć wiem, że trudne będzie wyzwanie.
Kobiece cnoty opisywać,
łatwiej szczyt góry jest zdobywać.
Z jednej strony ciepła, troskliwa
innym razem płaczliwa.
Kto się w tym orientuje,
szybko strategie buduje.
Bowiem umieć postępować z kobietą...
jest niewątpliwie zaletą.
Na kobietę
Czasem jest miła i słodka,
szybko wciąga ją plotka,
czasem nerwowa, płaczliwa,
twierdzi, że jest nieszczęśliwa.
Po chwili uśmiecha się zalotnie
robi to bardzo przewrotnie.
Bo w kobiecie tkwi dziwna siła,
która emocji nagromadziła.
I choć czasem sobie z nimi nie radzi
zrozumieć ją nie zawadzi...
Bo tak się sprawy mają gdy wady i zalety się przeplatają.
Portret kobiety to trudna robota!
Kto twierdzi inaczej czysta głupota.
Tekst
„Dzień - jak co dzień”
Poniedziałkowy, szary poranek nie zachęcał do wstania z łóżka. Anna zawinięta w kokon cieplej kołdry próbowała zmobilizować wszystkie swoje siły, aby rozpocząć kolejny tydzień. W zasadzie powinna być wypoczęta, jednak czuła zmęczenie, to był bardzo intensywny weekend . Zamknęła na chwilę oczy, błogie minuty mijały. Ciszę nagle przerwał nachalny dźwięk budzika. Jeszcze bardziej naciągnęła kołdrę. Za oknem pogoda nie zachęcała do aktywności. Postanowiła jednak wstać. Założyła szlafrok i weszła do kuchni. Mocna kawa to było to, czego teraz najbardziej potrzebowała. Usiadła z parującym kubkiem aromatycznego napoju, spojrzała na skulonego w legowisku Paco i myślami wróciła do weekendu. Eh te dzieciaki, jeszcze teraz słyszała rozdarty głos Adasia: ,,Mamooooo! Ewa schowała mi skarpety, powiedz jej coś!”. Była do tego przyzwyczajona, starą metodą uspakajała rozwrzeszczane dzieciaki, odliczając do trzech-zawsze działało, tym bardziej, że nie było czasu, właśnie w sobotę Anna zawoziła Adasia na zawody taneczne. Atmosfera w domu była napięta, dzieciaki kłóciły się między sobą, wszyscy biegali po mieszkaniu, szukając ostatnich rzeczy do zapakowania. Paco, myśląc, że to zabawa, skakał za innymi, wprowadzając jeszcze większe zamieszanie. Anna została ze wszystkim sama, jej mąż Artur wyjechał na szkolenie, wiedziała, że musi zmobilizować wszystkie siły. Pomyślała, dzień- jak co dzień. Kolejny łyk kawy przywrócił wspomnienia.
Zawiozła Adasia do szkoły tańca, Ewę na korepetycje i postanowiła zrobić zakupy. Zabrała ze sobą psa, by przy okazji go wyprowadzić. Wróciła do domu obładowana torbami, było już prawie południe, czas tak szybko leciał, obiad nieugotowany, w domu rozgardiasz, bo przecież nikt po sobie nie sprząta, niepracująca mama nie ma nic do roboty, więc sprząta po wszystkich. Była w domu sama, nie wiedziała, od czego zacząć.
Wypijając kolejny łyk boskiego napoju, przypomniała sobie o dziwnym uczuciu, które towarzyszyło jej tej soboty, miała wrażenie, jakby czegoś zapomniała. Wypakowała zakupy, nastawiła obiad, włączyła pralkę, a potem zmywarkę, powoli w domu powracał porządek. Nagle uświadomiła sobie: Paco! Został pod sklepem przywiązany do stojaka. W biegu wzięła tylko torbę, kluczyki do auta i podjechała pod market. Wjeżdżając, zauważyła zbiegowisko ludzi, którzy zastanawiali się, kto mógł być tak bezduszny. Odwiązała smycz i zabrała zapomnianego przez siebie psa. Nigdy nie wyrzuci ze pamięci, z jakim błagalnym spojrzeniem na nią patrzył . Wróciła do domu, wkładając kluczyki do zamka zauważyła, że drzwi też nie zamknęła. Czasu było coraz mniej, dokończyła reszty zajęć, nie mając nawet chwili dla siebie. Już niebawem miała odebrać dzieciaki, podjechać jeszcze do babci, która wciąż nie potrafi obsłużyć dekodera i wrócić do domu, by poddać się reszcie domowych „pasji”, bo w końcu nie pracowała i miała dużo czasu. W międzyczasie zadzwonił mąż, pytając: ,,Kochanie, co u Ciebie?”. Zapadła cisza, a potem odpowiedziała sarkastycznie: ,,Leżę sobie z maseczką na twarzy i odpoczywam, potem jadę z koleżankami do kina, tylko poczekam na nianię, ups, przecież my nie mamy niani” - w telefonie tym razem zapadła niezręczna cisza. Artur wiedział, że to musiał być trudny dzień dla jego żony. Dosyć wspomnień!- pomyślała. Dopiła kawę, uśmiechnęła się, widząc wchodzącego z kwiatami męża. Popatrzyła na Paco i łączącą ich tajemnicę porzucenia. Lubiła swoje życie i już zaczęła tęsknić za kolejnym: „Mamooooo!”